Site icon rugby.info.pl

Biebrza, Bociany i Rugby

Na zaproszenia wielkiego sympatyka sportu Pana Henryka Bartlewskiego właściciela Ośrodka Szkoleniowo – Wypoczynkowego „Bartlowizna” i byłego zawodnika Orkana Roberta Szałabskiego propagatora rugby na Podlasiu. Sochaczewscy rugbiści pracowicie spędzili poprzedni weekend w sercu Biebrzańskiej Puszczy w Goniądzu.

Orkan do oazy ciszy i spokoju przyjechał w składzie: seniorzy – Kamil Kościelewski, Mariusz Michalak, Marcin Stachniuk, Przemysław Jeznach, Mateusz Kępa, Paweł Pietrzyk, Maciej Sawiński, i nasza złota młodzież, juniorzy – Tomasz Gasik, Szymon Kręcisz, Przemysław Kamiński, Łukasz Gadomski, Piotr Tokarski, Krzysztof Tokarski oraz kadeci – Konrad Pietrzyk, Michał Ojdowski.

Ekipa na miejsce dotarła przed południem, do obiadu mieli czas wolny, wszyscy udali się na plaże miejską, niektórzy pływali w kryształowo czystej Biebrzy inni zagrali pojedynek siatkówki plażowej z miejscowymi chłopakami. Po dwóch godzinach kąpieli wodnej i słonecznej wrócili do ośrodka na posiłek. Na którym zaserwowano smaczne specjały „ Karczmy Bartla ” potrawy kuchni regionalnej: zupa ziemniaczana z porem, boczkiem i majerankiem, na drugie danie rolada z kurczaka faszerowana suszonym pomidorem i kartacz plus pieczone ziemniaki i surówki. Jak by to powiedzieć „niebo w gębie”. Po posiłku, na naszych rugbistów czekała miła niespodzianka, spływ kajakowy Biebrzą. Rzeka leniwie płynąca, której prędkość prądu na planowanym odcinku spływu – według przewodnika wynosi przeciętnie 0.3-0.7km/h. Od początku woda sprawia naszym rugbistom dużo problemów, sporo czasu musiało upłynąć żeby nasi chłopcy utrzymali się w kajaku, oraz równoczesnego wiosłowania. Już na początku spływu dwie najcięższe osady zaliczyły wywrotki. Na niebie co chwila przelatywały dziesiątki jak nie setki bocianów, młode pod okiem rodziców kończą już uczyć się latać, by pod koniec sierpnia udać się w daleką podróż. Do Osowca słynnego z carskich umocnień fortyfikacyjnych z drugiej połowy XIX wieku , w linii prostej jest to około czterech – pięciu kilometrów. Jednak meandry Biebrzy wydłużają trasę spływu do około 9 km . Jako pierwsi po 90 minutach do Osowca docierają dwie osady, znający okolicę kucharz w „Bartlowiźnie” Robert Szałabski wraz z Piotrem Tokarskim oraz niespodziewanie na drugim kajaku zawodnicy „wagi ciężkiej” pierwsza linia młyna Łukasz Gadomski i Maciej Sawiński. Po wyjściu z kajaka na plażę, ci ostatni srodze się zawiedli, liczyli że jak dopłyną do celu, to już będzie koniec spływu a drogę powrotną pokonają samochodem. Tak się jednak nie stało po kilku minutach odpoczynku czekał ich powrót, teraz musieli wiosłować pod prąd. Niektórzy dużo wcześniej zrezygnowali, powrócili do ośrodka, jak to się mówi „dostali mocno w kość”. Cała eskapada zakończyła się po kolejnych 90 minutach, wszyscy szczęśliwie wrócili do „Bartlowizny” jako ostatnia osada, wpłynęli do przystani najmłodsi – kadeci Michał Ojdowski i Konrad Pietrzyk Na strudzonych czekała już kolacja na której serwowano smaczne potrawy z grilla, dla pełnoletnich również kubek złocistego napoju.

W niedzielę, podczas śniadania ekipę odwiedził nasz wspaniały fundator właściciel „Bartlowizny” Pan Henryk Bartlewski .któremu Ireneusz Pietrak wręczył na pamiątkę naszej wizyty rugbową koszulkę reprezentacji Polski. Po śniadaniu większość zawodników zmęczona wczorajszą wyprawą wypoczywała, tylko nieliczni udali się nad wodę. W południe nasi rugbiści udali się do oddalonych o 12 km Moniek, by na stadionie miejscowego MOSiR-u przeprowadzić pokazowy trening i rozegrać mecz w rugby „7”. W treningu uczestniczyli młodzi adepci rugby z UKS „Niedźwiadek” Goniądz którzy zagrali z naszymi rugbistami w „Paryżankę”. Prowadzący spikerkę Ireneusz Pietrak tłumaczył przybyłym na stadion, wśród których byli nauczyciele wf z miejscowych szkół, zasady gry w rugby, przedstawił poszczególnych zawodników tworzących : pierwszą, drugą i trzecią linię młyna, łączników młyna i ataku, skrzydłowych, środkowych ataku i obrońcę. Kilkakrotnie piłkę do symulowanego młyna wrzucał najmłodszy w drużynie niespełna 16 letni łącznik młyna Michał Ojdowski, by po chwili posłać piłkę w atak, piłka dochodziła do skrzydłowego, po chwili odwrócenie gry piłka dochodzi do drugiego skrzydła. Później zawodnicy ustawili formację autową, zagrali mola autowego, raka oraz pokazali wejścia w zawodników trzymających odbijacze. Po pokazie ekipa została podzielona na dwie ósemki, grano już na poważnie, przyłożenia zdobywali zawodnicy z obu drużyn, było dużo grania ręką, piłka po rękach „chodziła” od jednej strony boiska do drugiej, po 20 minutach gry zmęczeni rugbiści zakończyli pokaz. Wynik w tym meczu nie był najważniejszy, chodziło o rozpropagowanie rugby w tym rejonie. Powrót do ośrodka na kolejny wspaniały posiłek, zupa borowikowa ze świeżych grzybów, pieczone żeberka, ziemniaki i surówki. Po obiedzie tuż przed wyjazdem drużyna ustawiła się do pamiątkowego zdjęcia z Panem Henrykiem Bartlewskim. By po chwili udać się w pięciogodzinny powrót przez „kamienne łby” w Tykocinie, plus kilka „korków” na trasie do Warszawy, wszyscy wrócili szczęśliwi do Sochaczewa. Kogo z uczestników by nie zapytać jak było, odpowiada „ BYŁO SUPER ”

Uczestnicy eskapady pragną serdecznie podziękować za okazaną dobroć właścicielowi „Bartlowizny” Panu Henrykowi Bartlewskiemu oraz Robertowi Szałabskiemu pomysłodawcy całego przedsięwzięcia, które na zawsze pozostanie w pamięci wszystkich uczestniczących. Była to dla wszystkich niebywała okazja poznania przyrody Puszczy Biebrzańskiej, popływania w czystej krystalicznie wodzie, po oddychania świeżym powietrzem.

PS. Ośrodek godny polecenia udającym się na urlop jak i na kilkudniowy wypoczynek. Więcej informacji o oferowanych usługach przez ośrodek „Bartlowizna” w Goniądzu można przeczytać na stronie www.biebrza.com.pl

Exit mobile version