Site icon rugby.info.pl

Chaos w Arce

Wszyscy, którzy uważają, że mecze, w których nie walczy się o awanse, ochronę przed spadkiem, czy miejsce przed play-off, są nudne powinni byli przyjść w niedzielę na boisko Posnanii, gdzie poznański Chaos stoczył zacięty pojedynek z drugą drużyną Arki Gdynia.

Arkowcy w tym meczu musieli walczyć z trzema chaosami: oprócz gospodarzy również z chaosem organizacyjnym i chaosem, który wkradał się w ich poczynania w trakcie spotkania. Wszystko rozpoczęło się jeszcze przed pierwszym gwizdkiem, gdy okazało się, że sędzia Tomasz Jarowicz nie może dopuścić do spotkania 5 zawodników, którzy nie posiadali aktualnych badań lekarskich, jak na złość 4 z nich to zawodnicy formacji ataku. Z tego względu Arka II od początku musiała zagrać w eksperymentalnym składzie z Sławomirem Jelińskim na obronie, Danielem Bartkowiakiem na środku – filarem Michałem Lutrzykowskim na skrzydle, co wprowadziło sporo zamieszania w poczynania tej formacji.
Mecz rozpoczął się jednak po myśli gości, którzy już w 2 minucie po rajdzie Janusza Kołakowskiego i podwyższeniu Krzysztofa Korbolewskiego wyszli na 7-punktowe prowadzenie. Później w ich grze zaczęły pojawiać się proste błędy. Korbolewski po karnych zamiast kopać pewnie w aut, kopał w ręce gospodarzy, którzy przeprowadzali groźne kontry. Po jednej z nich Arka w nieprawidłowy sposób zatrzymywała ich na swojej połowie, za co zostali ukarani karnym, którego na 3 punkty zamienił łącznik popularny DJ Decks, czyli Dariusz Działek. Chwilę później było już 8:7 dla Chaosu. Bo błędzie w rozegraniu piłki na polu obronnym gospodarzy „jajo” przechwycił Dawid Łagowski, który po 80-cio metrowym rajdzie zdobył swoje pierwsze przyłożenie. W dogodnej pozycji podwyższenie przestrzelił Działek. Po chwili do głosu doszło doświadczenie ekipy Aleksieja Bekova, a ładną zespołową akcję wykończył młynarz Maciej Samujło. Podwyższenie Korbolewskiego było niecelne i do przerwy faworyzowani goście prowadzili 12:8.
Po emocjonującej pierwszej połowie przyszedł czas na – jeszcze bardziej emocjonującą drugą! Czujący szansę na sensację podopieczni Dominika Machlika (na co dzień młynarza Posnanii) rzucili się na swoich rywali. W 54 minucie po serii przegrupowań na pole punktowe Arki przedarł się po raz drugi Łagowski a podwyższył obrońca – Franciszek Budnik. Gdy wydawało się, że gospodarze opanują sytuację na boisku do głosu doszła rutyna Gdynian. Korbolewski zaczął skutecznie przesuwać grę nogą po karnych i po jednej z takich akcji Arkowcy mięli aut na 15 metrze od pola Chaosu. Po wygranym aucie związali maula, którego ani zatrzymać, ani zawalić nie mogli ambitni Poznaniacy, punkty zdobył Piotr Biankowski a z trudnej pozycji podwyższył Korbolewski i było 19:15 dla gości. Akcja ta nie załamała ekipy z wielkopolski a zwłaszcza Łagowskiego, który przebił się po raz trzeci przez gdyńską obronę i skompletował swój hat-trick! Ponownie udanie podwyższył Budnik i w 66 minucie było 22:19, tym razem dla Chaosu. Odpowiedź Arki była błyskawiczna i już 4 minuty później po serii akcji gdyńskiego młyna swoją drugą „piątkę” zanotował Samujło. Nie mogąc sobie pozwolić na kolejny szturm Poznaniaków goście próbowali oddalać grę od swojego pola punktowego dalekimi kopami. Podobnie jak poprzednio Arkowcy próbowali przedostawać się na pole gospodarzy dalekimi kopami i próbować maulem autowym ustalić wynik meczu. Chaos bronił się zawalając tę formację, za co w 78 minucie żółtą kartką ukarany został Jakub Bresiński. Grając w przewadze podopieczni Aleksa Bekova nadal próbowali nogą przesuwać się na pole Chaosu i po jednej z takich akcji gospodarze zgubili piłkę na 10 metrze od swojego pola punktowego. Sędzia podyktował młyn, po którym goście szybko „puścili” piłkę w atak, gdzie grający nierówno Krzysztof Korbolewski po pięknej indywidualnej akcji zdobył swoją piątkę i dorzucił 2 punkty z podwyższenia. Była to już 84 minuta meczu i wynik brzmiał 31:22.. Po tym jak sędzia zarządził grę do tzw. „martwej piłki” gospodarze odebrali Arkowcom piłkę i rzucili się resztką sił do zdobycia honorowych punktów. Goście nie mogli sobie poradzić z tą akcją i bronili się atakami z pozycji spalonych, których efektem były kolejne karne. Zawodnicy Chaosu zamiast kopać w dogodnych pozycjach rozgrywali piłkę ręką i po jednej z takich akcji swą bardzo dobrą grę w całym meczu przyłożeniem uwieńczył Działek ustalający wynik meczu na 31:27 dla gości.
Na przestrzeni całego meczu należy wyróżnić graczy pierwszych linii obu zespołów, którzy nie dość, że mieli masę roboty w młynach dyktowanych (oba zespoły popełniały dużo błędów technicznych karanych młynami) to jeszcze w sumie zaliczyli 6 przyłożeń, z czego połowę na swoje konto wpisał Łagowski – najlepszy zawodnik spotkania. W drużynie Arki podobać mogła się gra Daniela Bartkowiaka, który odnalazł się na wymuszonej przez sytuację pozycji – środkowego ataku.
Mecz ten był jak dotąd najlepszym spotkaniem Chaosu, w którego grze widać pracę Dominika Machnika. Jeżeli zespół będzie nadal czynił takie postępy to być może już w przyszłym sezonie nie będą musieli walczyć w grupie spadkowej, choć konkurencja będzie większa po dojściu ekipy z Rumii.

Exit mobile version