Site icon rugby.info.pl

Jak być sędzią na najwyższym poziomie – część 2.

W drugiej finałowej części wywiadu Lee Stace rozmawia z Jonathanem Kaplanem o obecnych standardach sędziowania oraz o planach na przyszłość.
Co sądzisz o obecnych standardach sędziowania ?
Może się mylę, ale tak od połowy lat 90 do 2005 roku była bardzo silna grupa sędziów. Colin Hawke, Paddy O’Brien and Paul Honiss z Nowej Zelandii i Steve Walsh. Australia miała 5 sędziów – Stuart Dickinson, Peter Marshall, Wayne Erickson, Andrew Cole and Scott Young, RPA – Andre Watson oraz ja. Dodatkowo Irlandia – Alan Lewis, Alain Rolland oraz Anglia Ed Morrison i Chris White.
Waliczyków – Derek Bevan. W tym czasie była to grupa bardzo dobrych sędziów i kiedy zaczęli się wykruszać, nie zawsze udało się znaleźć godnych następców. Mówię to generalnie, dlatego, że niektóre państwa były w stanie, zapewnić odpowiednie warunki rozwoju i przedstawić odpowiednich zastępców.

Którego z obecnych sędziów międzynarodowych oceniasz najwyżej lub czujesz, że ma potencjał na długą międzynarodową karierę.
Z RPA Craig Joubert jest jednym z moich protegowanych. Wiedziałem już wcześniej, że będzie w stanie mnie zastąpić. Jest obecnie w swojej „szczytowej formie”. Z Europy jestem pod wrażeniem Romaina Poite, Georga Clancyanda, oraz postępów Wayna Barnesa. Australia i Nowa Zelandia także posiada grupę sędziów, którzy bardzo dobrze sobie radzą. Myślę, że Mike Fraser and Nick Briant mają przed sobą bardzo dobrą przyszłość. Widzę w nich bardzo duży potencjał. Nie można zapomnieć również o Glenie Jacksonie, który pomimo pomyłek jest szanowany przez graczy, gdyż sam grał na najwyższym poziomie (11 lat – Chiefs i Saracens – 180 występów).

Jackson był jednym z pierwszych graczy, który po zakończeniu kariery został sędzią zamiast trenerem. Czy dostrzegasz więcej tego typu przypadków ?
Tak. Myślę, że to było śmiałe posunięcie, zwłaszcza ze strony Lyndona Bray (szef sędziów grupy krajów SANZAR – RPA, Nowa Zelandia, Australi, wcześniej w Nowej Zelandii), który zgodził się na dopuszczenie gościa bez dużego sędziowskiego doświadczenia. W przeszłości spędzaliśmy 6 – 7 lat ucząc się sztuki sędziowania, zanim pozwalano nam sędziować mecze międzynarodowe. To było śmiałe posunięcie i dzięki temu, niektórzy gracze wybrali inną opcje niż zostanie trenerem. Jeśli zapytasz Glena to na pewno przyzna, że gra w rugby od strony sędziego wygląda trochę inaczej. Nie każdy nadaje się do tej roboty – potrzeba tu innych umiejętności niż do tego żeby być graczem. Bardzo często dla gracza jest korzystne jeśli jego nazwisko pojawia się w prasie, zwłaszcza w kontekście dobrej gry. Dla nas pojawienie się w prasie oznacza często kontrowersje.

Czy są jakieś spotkania, do których wracasz pamięcią i myślisz sobie, że faktycznie zawaliłeś sprawę ?
Prawdopodobnie moim najgorszym meczem międzynarodowym było spotkanie Walia – Irlandia, gdzie brak decyzji z mojej strony miał wpływ na wynik końcowy. Nie ma znaczenia jak długo jesteś sędzią, taki błąd zawsze zostaje w pamięci. Jeśli zapytać kogoś kto uprawia sport na wysokim poziomie, zwłaszcza tak długo jak ja byłem sędzią, to na pewno przyzna, że też popełnił jakąś pomyłkę, czy miał chwile słabości.

Jeśli mogę zadać osobiste pytanie, to jakie jest wynagrodzenie sędziego z „najwyższej półki” i jak można to porównać do wynagrodzenia graczy ?
Myślę, że różni się w zależności od kraju. Akurat w RPA nie mogę narzekać, uważam, że zarabiam dobrze. Nie tyle co najlepsi gracze, ale wystarcza na dobre życie. Nie mogę podać dokładnej kwoty, ale są to dobre pieniądze, które zachęcają do pracy na najwyższym poziomie. Oczywiście RPA ma bogatą kulturę jeśli chodzi o rugby i to odnosi się również do poziomu naszych sędziów.

Jaki jest Twój punkt widzenia jeśli chodzi o grę w przegrupowaniach ? Zawsze to była skomplikowana i często wzbudzająca kontrowersje część gry. Czy uregulowanie pewnych elementów wpłynie pozytywnie na obraz gry ?
Na pewno tak. Mam swoje przemyślenia na ten temat, ale uważam też, że rugby stało się lepszym produktem przez ostatnie kilka lat. Pamiętam mecze Super Rugby z lat 90, gdzie padały wysokie wyniki, ze względu na oczekiwanie, że kibice chcą widzieć przyłożenia. Cały nacisk był kładziony na atakowanie, na szczęście udało się od tego odejść i zbalansować atak z obroną.

Z jakich elementów składa się trening sędziego? Czy jest to głównie kondycja ?
Mamy sprawdziany kondycyjne 2 do 4 razy na rok. Na poziomie IRB każdy jest sprawdzany na różnych poziomach, nie tylko jak wypada do swoich możliwości, ale również na tle innych. Zawsze miałem wolną rękę w tym co robię, jeśli chodzi o utrzymanie wymaganego standardu. Nie miało znaczenia czy wiosłuje, biegam, jeżdżę na rowerze jeśli byłem wstanie przejść testy na wymaganym poziomie. I wierzę, że każdy miał takie same warunki.

Problematyka odpowiedniej pozycji sędziego podczas gry jest często poruszana. Jak jest Twoja opinia w tym temacie ?
To ciekawe pytanie, zwłaszcza w kontekście, że kiedy zaczynałem w 1984 roku było zupełnie inne podejście do tego tematu. Zawsze było mówione żeby trzymać się blisko, bo to ułatwia rozpoznanie sytuacji. Oczywiście kiedy jesteś za blisko, to też nie jest dobrze bo tracisz perspektywę. Czasami musisz obserwować obronę (plecami do strony atakującej), gracze w ataku ruszają do przodu i wtedy Twoje plecy stają się celem. Dlatego zwracam uwagę na szybkość gry, bo to determinuje moje ustawienie na boisku. Jeżeli np. raki rozgrywane są czysto i piłka szybko wychodzi możesz bardziej skoncentrować się na miejscu gdzie gra zostanie przeniesiona i zwrócić uwagę na obronę. Kiedy są problemy z wyjściem piłki musisz być bliżej, tak żeby zidentyfikować „zakłócenia”. Kiedy gra zbliża się do pola punktowego, było mówione, żeby ustawiać się na polu punktowym. Ale jeśli młyn rozgrywa maula to bezcelowe, musisz ustawić się tak, żeby widzieć piłkę i być pewnym jaką podjąć decyzję.

Co robisz w tygodniu poprzedzającym mecz, który będziesz sędziował ? Wiem, że rozmawiasz z trenerami i kapitanami, czy analizujesz też grę poszczególnych zespołów ?
Tak właśnie robię. Jak już mówiłem kwestia przygotowania kondycyjnego leży w naszej gestii, to opiera się na zaufaniu. Samo przygotowanie do meczu zawiera właśnie przegląd poszczególnych zespołów, ich wcześniejszych występów, elementów gry takich jak raki czy auty. Można to również robić na żywo. Lubię oglądać wcześniej mecze zespołów, które będę sędziował i zastanawiać się jak planują rozegrać mecz. Rozmawiamy również z trenerami, to jest dobra okazja żeby zrozumieć jaką taktykę poszczególne zespoły będą chciały przyjąć.

Czy czujesz czasami, że krytka sędziów przekracza granicę albo opiera się tylko na tym, że arbiter często gwiżdże ?
Czasami myślę, że ignorancja ma na to wpływ. Nie uważam, że ludzie są z natury złośliwi. Czasami podczas gry coś się wydarzy a dopiero później dziennikarze czy trenerzy wylewają swoje żale. My nigdy nie mamy okazji żeby zaprezentować nasza rację – a nawet jeśli możemy, to zawsze to jest postrzegane jako obrona naszej wcześniejszej decyzji.

Jak wyglądają prace na Twoją książką I kiedy możemy się jej spodziewać na półkach.
Przekazałem pisarzowi jakieś 100 godzin materiałów, właśnie jest w trakcie pracy. Zakładamy, że uda się zakończyć pracę do końca tego roku. Książka będzie o moim życiu, zaangażowaniu w świat rugby, mam nadzieję, że uda się tam zamieścić różne interesujące historię. Pisarzem jest Mike Behr, który nie jest powiązany ze światem rugby. Chciałem, żeby laik znalazł to, co będzie warte przekazania szerszej publiczności. Oczywiście kontroluje cały proces pisania książki, ale jest trochę „uciążliwe”. Zdarza się, że różnię się z wydawcą w temacie tego, która cześć materiału jest warta publikacji.

tłumaczył Rafał M.

www.RugbyNews.com

Exit mobile version