Site icon rugby.info.pl

Jean Claude Skrela: Wierzę w Polaków

Coraz bliżej do kolejnego meczu reprezentacji, który może okazać się bardzo ważny dla rozwoju rugby w Polsce. Obecni będą na nim sternicy światowego rugby: szef IRB Bernard Lapasset i FIRA-AER Jean-Claude Baque, władze polskiego sportu z prezesem PKOl. Piotrem Nurowskim i przedstawicielami Ministerstwa Sportu i Turystyki oraz mamy nadzieje wielotysięczna rzesza kibiców rugby nie tylko z Warszawy, ale wszystkich regionów Polski. Być może to dobry moment na zaprezentowanie rozmowy Adama Mauksa z jednym największych autorytetów trenerskich w świecie rugby Jean Claude Skrelą na temat naszej reprezentacji, jej szans i zagrożeń.

Jean Claude Skrela: Wierzę w Polaków
Jest żywą legendą światowego rugby. Największą popularność zyskał po zwycięstwie reprezentacji Francji nad Nową Zelandią w półfinale Pucharu Świata 1999 roku. Skrela był wtedy trenerem „Trójkolorowych”. Jeśli polska reprezentacja odniesie sukces to tylko z pomocą Jean Claude’a Skreli, który współpracuje z trenerem Tomaszem Putrą, na co dzień mieszkającym we Francji.

Adam Mauks: Urodził się pan we Francji, ale pana nazwisko dla Polaków brzmi swojsko.
Jean Claude Skrela: – Bo moi rodzice pochodzą z Polski. Urodzili się nieopodal Krakowa a ja do szóstego roku życia mówiłem tylko po polsku. Potem nie miałem okazji, żeby rozmawiać po polsku i zapomniałem tego języka. Żałuję, bo teraz przydałaby mi się jego znajomość. Mój ojciec podczas drugiej wojny światowej dostał się we Francji do niewoli. Po wojnie już tam został. Matka przyjechała do ojca trochę później a w 1949 urodziłem się ja.

Ma pan jeszcze jakieś związki z Polską ?
– Moi dziadkowie i wujkowie, którzy mieszkali w Polsce niestety już nie żyją. A ja? Wciąż jestem bardzo sentymentalnie z nią związany. No i przyjeżdżam tu kiedy tylko mogę.

Polskiemu rugby potrzebny jest sukces. Jak go osiągnąć ?
– No cóż, to co powiem może nie będzie szczególnie miłe, ale 30 lat temu polskie rugby było w lepszej kondycji niż dziś. Z tym, że rugby tamto i obecne bardzo się różnią. Działacze, trenerzy, zawodnicy, całe środowisko musi zdać sobie sprawę, że ten stracony czas trzeba jak najszybciej nadrobić. To idealny moment by związek, kluby i szkoleniowcy nawiązali współpracę ze szkołami bo rugby w Polsce trzeba budować od podstaw. Dzieciom i młodzieży trzeba zaszczepić rugby. Właśnie teraz kiedy ta dyscyplina na świecie rozwija się dynamicznie i w Polsce też widzę dobre symptomy. Mówi się i pisze o niej. Pokazuje telewizja. Słyszałem, że w Gdyni powstanie stadion rugby. Trenerzy podnoszą swoje kwalifikacje a co za tym idzie zawodnicy też muszą podnieść swój poziom sportowy.

W Polsce rugby nie jest tak popularne jak we Francji, brakuje przede wszystkim pieniędzy .
– Trzeba pracować nad wizerunkiem tej dyscypliny i równolegle robić wszystko by zbierać wszystkich przychylnych rugby ludzi a zwłaszcza sponsorów bo nie da się ukryć, że pieniądze są potrzebne by osiągnąć sukces. Rugby to olbrzymia wartość edukacyjna i społeczna tylko trzeba umieć to wykorzystać. Promocja dyscypliny w środkach masowego przekazu, edukacja w szkole i zabieganie o finanse to wszystko musi iść równolegle. Nie ma innej recepty na sukces. Przynajmniej ja jej nie znam.

Czy polscy rugbiści są przygotowani mentalnie na zmiany, których się od nich oczekuje ?
– Oczywiście. Pamiętam, że wcześniej pomagałem przygotować się do meczów z Holandią czy Niemcami i te wskazówki wtedy pomogły. Teraz widzę, że Polacy mają ochotę się uczyć, ale teraz ruch należy do trenerów, którzy powinni od nich egzekwować ten postęp. Analizujemy grę naszej reprezentacji po to by wygrywała na swoim poziomie, jeśli go osiągnie (Dywizja 2A Pucharu Europy Narodów – red.) pójdziemy dalej, żeby ten poziom podwyższyć (Dywizja 1). Nie od razu będziemy się bić o mistrzostwo świata. Do celu nie da się iść na skróty.

Wierzy pan w awans drużyny trenera Tomasza Putry do finałów Pucharu Świata w 2011 roku ?
– Tak. Ale to będzie wymagało wielkiego nakładu pracy nie tylko trenera Putry, ale wszystkich polskich trenerów. Muszą dokładnie realizować to co im przekazujemy podczas szkoleń po to by wdrażać to życie. Przecież Hiszpania czy Portugalia dały radę to dlaczego nie Polska? Biało-czerwoni zagrali jesienią dwa dobre mecze, jeden pechowo przegrany z Ukrainą, ale drugi zwycięski a przecież Polacy nie byli faworytem meczu z Czechami. Polska drużyna wyciągnęła wnioski z meczu w Łodzi (12:13 z Ukrainą) i mądrzejsza o te doświadczenia wygrała w Ostravie. A kilka dni temu bardzo ważny mecz w Kiszyniowie z Mołdawią. Progres bez wątpienia jest. Nie wspomniałem o wierze, a to bardzo ważna rzecz, kto wie może nawet najważniejsza.

Trzeba wierzyć w to co się robi !
Podobno w 1969 roku zagrał pan mecz z Polakami na stadionie 10-lecia ?
– Pierwszy raz grałem mecz, który przerywano cztery razy! Wie pan dlaczego? Tyle razy wjeżdżali na bieżnię stadionu kolarze bo na stadionie była usytuowana meta jakiegoś ważnego wyścigu (Wyścigu Pokoju – red.). Przyznam, że nie pamiętam dokładnie wyniku tamtego meczu. Francja wygrała różnicą ponad 60 punktów więc nie trudno domyśleć się, że byliśmy wtedy bardzo mocni (śmiech).

Namówi pan syna (David Skrela jest czołowym rugbistą Francji i gwiazdą reprezentacji tego kraju) aby przyjechał do Polski zagrać np. z reprezentacją Polski ?
– Muszę powiedzieć, że nie tylko syn gra na najwyższym poziomie. Mam także córkę, Gaelle która jest koszykarką. Nie miałbym większych problemów z przekonaniem Davida by przyjechał do Polski, ale wiadomo: rugby to klub, drużyna a więc wszyscy muszą chcieć przyjechać i zagrać a to zupełnie co innego. Powiem mu, że w Polsce jest drużyna Barbarians, może w jej barwach zdecydowałby się wystąpić.

W 1999 roku drużyna, którą pan prowadził pokonała w półfinale PŚ Nową Zelandię. Jak to się udało .
– Pierwsza sprawa to psychika. Do tamtego meczu przygotowaliśmy się psychicznie. Wiedziałem, że „All Blacks” nie byli najmocniejsi w trzeciej strefie gry obronnej dlatego zdecydowaliśmy że będziemy grać dużo nogą czyli jak najwięcej przekopywać piłkę za plecy rywali. Ta taktyka zdała egzamin.

PZRugby

Exit mobile version