Site icon rugby.info.pl

Noga Jury i niezłomna wiara…

trzeba być zespołem, prawdziwym zespołem i mieć w składzie takiego zawodnika, jak Buchało, żeby przy kiepskiej „dyspozycji dnia”, jak zwykli mawiać trenerzy, wyjść obronną ręka (a właściwie nogą) z opresji i… uratować bezcenne (co się może okazać później) 3 punkty!

Nie należy, rzecz jasna przeceniać zalet Jurija, ale w sobotnim, wyrównanym pojedynku, jego vis a vis, Giorgi Chubinidze, nawet nie myślał o próbach kopów na bramkę z karnego, z okolic linii środkowej boiska. Posnania w tym meczu, z którego należy wyciągnąć wnioski, ale o którym trzeba szybko zapomnieć, grając grubo poniżej swoich możliwości, na szczęście do SAMEGO KOńCA stanowiła drużynę wierzącą w zwycięstwo.
Mecz rozpoczął się „planowo”- Buchało pewnie zamienił dwa rzuty karne na 6 punktów (6 i 21 minuta) i Posnania objęła prowadzenie 6:0. Wydawało się, że to prowadzenie uspokoi poznaniaków i uporządkują oni grę, pozbawioną werwy i z dużą ilością błędów indywidualnych. W tej części meczu Muszkieterowie przeważali, a goście mieli niewiele okazji do zagrożenia im. Jednak jedną z tych szans, skrzętnie wykorzystali (w przeciwieństwie do Posnanii)- wygrali aut i maulem, w dwóch tempach, wdarli się na pole gospodarzy (punkty Gugushvili i Chubinidze), obejmując prowadzenie 6:7.
Po przerwie, obraz gry, mimo szczerych nadziei licznej publiczności (z najgłośniej i wzorowo kibicującymi gośćmi z Anglii i Holandii), specjalnie się nie zmienił. O tyle jednak, że Muszkieterowie gościli niemal przez cały czas na połowie Smoków, próbując zdobyć punkty z przyłożenia, czyli akcji, na którą wierni kibice najbardziej czekali. Nie udało się to w ciągu pierwszych 20 minut II połowy spotkania, nie udało także w końcówce, w której poznaniacy przeżyli naprawdę ciężkie chwile, czy wręcz mały horror.
Najpierw, odzyskując prowadzenie, po kolejnym karnym J. Buchały (9:7), w 69 minucie na kolejne 10 minut tracą M. Kwiatka (żółta kartka), chwilę później, ponownie G. Chubinidze wyprowadza gości na prowadzenie. Sytuację pogarsza wielce problematyczna… czerwona kartka dla kapitania Muszkieterów, Dominika Machlika, na wniosek liniowego, za rzekomy faul na rywalu. Nie deprymuje to bynajmniej Muszkieterów, przetrzymują okres gry w 13-tu na 15-tu, a po powrocie Kwiatka, podejmują desperacką próbę odrobienia minimalnej straty! Po upłynięciu regulaminowego czasu gry, wiedząc, że do końca pozostało jeszcze 4 minuty, gospodarze decydują się na próbę zdobycia punktów z rzutu karnego, podyktowanego w odległości… 45 metrów! Swoją szóstą próbę, Jurij zamienia na czwarte punkty i po krótkotrwałej radości, to Posnania zaczyna myśleć jedynie o uważnej i desperackiej grze w obronie, w pozostałych 180 sekundach. I choć Juvenia Salwator gra dzielnie i konsekwentnie szanuje piłkę, nie jest w stanie zagrozić poznaniakom, którzy równo z gwizdkiem Tomasza Jarowicza, najpierw oddychają z ulgą, potem cieszą sie w swoim gronie, by na końcu podziękować najwierniejszym (pogoda!) kibicom. Zwycięzców się nie ocenia, a ważniejsze od trzech punktów, są wnioski, jakie asystenci K. Baranieckiego (którego zabrakło na boisku) muszą wynieść z tej twardej potyczki ze Smokami.
Skład Posnanii: M. Adamczyk /45′ Kwiatek/, D. Machlik, G. Gureshidze, B. Szumiński /60′ T. Nowak/, K. Witczak /80′ J. Piszcz/, A. Stangret, K. Dudkowski, K. Wojcieszak /41′ D. Schneider/, T. Sieńczak, J. Buchało, P. Korek, L. Krysztofiak, J. Krzesiński, M. Szumiński, A. Kwiatkowski, pozostali rezerwowi: ł. Tietz, M. Czubaszewski, S. Chwaszcz.

www.posnania.com

Exit mobile version