Ogniwo – Lechia 20:15

W strugach deszczu, w najmłodszym od wielu lat składzie i garstce kibiców zawodnicy Lechii ulegli sopockiemu Ogniwu, choć w drugiej połowie byli zespołem lepszym.

Dawno już nie było tak, by to zespół Lechii był młodszy od rywali. A jednak! W pierwszym składzie Gdańszczan najstarsi byli zawodnicy rocznika 1979. Być może to właśnie oni już niedługo będą stanowili o sile zespołu z Grunwaldzkiej, jednak dziś brak doświadczonych Jacka Grebasza, Janusza Urbanowicza, Stanisława Więciorka czy Rafała Kochańskiego był aż nadto widoczny.
Sopocianie po ostatnim zwycięstwie nad stołecznym AZS-em, chcieli udowodnić trenerom, że teraz idzie ku lepszemu. Sopocka młodzież, pokazała, że można powalczyć i zasłużenie wygrali 20:15.
Mecz rozpoczął się od ataków Ogniwa, które w 13 minucie po akcji trójki graczy: Grzegorza Kurdelskiego oraz Filipów Cackowskiego i Karasia zdobyło prowadzenie. Chwilę później Lechia miała okazję by odrobić straty, lecz w dogodnej sytuacji nie trafił z karnego Tomasz Fedde. Kolejna akcja Sopocian i kolejne punkty, ponownie przykładał Karaś a akcję rozegrali Wojciech Czaja i Marcin Malochwy, a podwyższył Marcin Pogorzelski. Ten sam zawodnik dorzucił jeszcze 3 punkty z karnego i było 15:0 do przerwy.
W drugiej połowie starszy brat Marcina – Adam pozazdrościł bratu i sam po sprytnie rozegranym rzucie karnym zdobył 5 punktów. Do końca meczu pozostało 37 minut a Lechiści mieli do odrobienia 20 punktów. Zabrali się do tego dość sprawnie i po 10 minutach na polu punktowym zameldował się, po maulu, Sławomir Klusek, podwyższył Fedde. Po wznowieniu gry piłkę, złapał Daniel Jastrząb, minął Jakuba Irlę i innych Sopocian i zatrzymał się przed polem Ogniwa. Lechiści próbowali najpierw kilkakrotnie przebić się tuż przy formacji, a gdy to nie przyniosło powodzenia zagrali szeroko, i przy drugim skrzydle zapunktował Rafał Sajur. Nim doszło do podwyższenia sędzia wyrzucił z boiska etatowego kopacza Lechii – Tomasza Fedde, który w sposób wulgarny odnosił się do sędziów. Z konieczności kopał Sławomir Kaszuba, lecz jemu ta sztuka nie udała się. Przy następnej okazji kopał już Adam Latopolski, który ustalił wynik meczu na 20:15 dla Ogniwa.
Mecz nie stał na najwyższym poziomie w czym z pewnością przeszkodziła zawodnikom aura – chłód i deszcz dały się zawodnikom we znaki. Ogniwo przeważało zdecydowanie w pierwszej części meczu, a wyróżniał się zwłaszcza Marcin Malochwy, którego szarże odbierały ochotę do gry rywalom. W drugiej części lepsi byli gospodarze, którzy osiągnęli wyraźną przewagę w młynie, lecz nie mogli sobie poradzić w aucie. Na boisku szalał Sławomir Kaszuba, który nie tylko świetnie bronił – dwukrotnie powalił Dariusza Wantoch – Rekowskiego, ale i nierzadko rozgrywał jak wytrawna dziesiątka.
Teraz w Pucharze Polski przerwa do wiosny.

Składy:
Lechia – Zieniuk, Klusek, Kaszuba, Piwka, Laskowski, Sajur, Wiktorski, Jastrząb – Lenartowicz, Fedde – Smok, Hedesz, Piszczek, Szniger, Latopolski oraz Marciniak, J. Śliwiński, G. Sliwiński, M.Szymański

Ogniwo – Mikołajczak, Zeszutek, Witoszyński, Rycewicz, Wantoch-Rekowski, Irla, Wojtkuński, A.Pogorzelski – Kurdelski, Czaja – Cackowski, Malochwy, Karaś, Iwańczuk, M.Pogorzelski oraz Plich, Chodań, Napiórkowski, Matysiak

Sędziowali:
Szostek oraz Zeszutek i Wietek