Martin Johnson powoli zmierza w kierunku wyselekcjonowania 30 szczęśliwców, którzy pojadą na Puchar Świata do Nowej Zelandii.
Kilku pechowców nie znalazło w jego oczach uznania i zostało odesłanych do domu.
Ostateczny skład poznamy 22 sierpnia, a więc już po 2 testach z Walijczykami.
Wśród tych, którzy nie pojadą do Nowej Zelandii, znalazł się weteran, zawodnik 3 linii młyna Joe Worsley. Jak widać Martin Johnson nie kieruje się sentymentami, ponieważ będąc graczem wielokrotnie występował z obecnym zawodnikiem London Wasps w reprezentacji Anglii.
Wśród pozostałych „straceńców” dziwi obecność skrzydłowego Saracens Davida Stretlle’a, który zaliczył bardzo przyzwoity sezon. Kolejni to Thomas Waldrom, George Chuter i James Simpson-Daniel.
Nadzieje na występ w Pucharze Świata wciąż ma objawienie minionego sezonu, Manu Tuilagi, którego brat wystąpi w reprezentacji Samoa.
W sobotnim meczu Anglia- Walia gości poprowadzi po raz drugi z rzędu rwacz Sam Warburton. Dostąpi tego zaszczytu kosztem kontuzjowanego Mathew Reesa, który jednak prawdopodobnie wykuruje się do końca sierpnia.
W inym sobotnim spotkaniu Szkoci zmierza się na Murrayfield z Irlandczykami. W obozie gości napięcie spowodowane kontuzją Gordona Darcy’ego.
Do gry wraca pięciu szkockich graczy(Alastair Kellock , Richie Gray, John Barclay, Ross Ford i Allan Jacobsen), którym trener kadry Andy Robinson zalecił kilkumiesięczną przerwę w grze mimo protestów ich klubów.
Już w sobotę przekonamy się jakie będą efekty tego eksperymentu.
Ja osobiście typuje zwycięstwa Anglików i Irlandczyków.