Kibice rugby w Japonii nie tracą tempa, jeśli chodzi o zainteresowanie rozgrywkami z owalną piłką. W rozegranym w styczniu br. finale japońskiego rugby na poziomie uniwersyteckim, padł nowy rekord frekwencji zgromadzonych na trybunach widzów. Spotkanie finałowe w Tokio, pomiędzy drużynami Waseda i Meiji, obejrzało ponad 57 tysięcy osób. Było to 56 spotkanie finałowe w istniejących od 1964 roku japońskich rozgrywkach uniwersyteckich. Jednocześnie dużym zainteresowaniem kibiców cieszą się również rozgrywki ligowe w Japonii, a ostatnie spotkanie pomiędzy drużynami Panasonic i Toyota obejrzało 37 tysięcy widzów. Z kolei kibice drużyny Kobe Steel, osiągnęli jak dotąd w tym sezonie, średnią 25 tysięcy osób na mecz.
Jak wygląda sytuacja jeśli chodzi o frekwencje na meczach rugby w Polsce, to wie każdy kto choć trochę śledzi nasze rozgrywki ligowe. Sytuacja jeszcze gorzej wygląda na meczach reprezentacji, a brak rozwoju w polskim rugby został również dostrzeżony przez zagranicznych obserwatorów rugby, co potwierdzają wpisy na tematycznych internetowych forach dyskusyjnych. Z kraju, który kilka lat temu wydawał się robić solidną robotę, zostało tylko wrażenie, że może mamy potencjał, ale coś nie idzie.