Wiele emocji przyniosły pierwsze spotkania tegorocznej edycji Pucharu Świata. Nienajlepiej wypadły drużyny europejskie, Anglia, Szkocja i Irlandia męczyły się z niżej notowanymi rywalami, Włosi polegli z kretesem, z bardzo dobrej strony pokazali się jedynie Walijczycy, którzy jednym punktem ulegli aktualnym mistrzom świata.
Ale po kolei. W najciekawiej zapowiadającym się sobotnim meczu drużyna Anglii zmierzyła się z Argentyną. Pretendujący do tytułu mistrzowskiego Anglicy mieli mnóstwo problemów z defensywą południowoamerykańskiej drużyny. Bardzo słabą skutecznością wykazał się Jonny Wilkinson, na jego usprawiedliwienie, należy wspomnieć, że przeszkadzały mu fatalne warunki atmosferyczne-mocno wiejący wiatr i padający deszcz. Swojego dnia nie miał także Richard Wigglesworth występujący na pozycji łącznika młyna. Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem Argentyny 6-3. Jedyne punkty zostały zdobyte z rzutów karnych, ponadto Anglicy nie wypracowali sobie żadnej okazji do zdobycia przyłożenia.
Druga odsłona zaczęła się podobnie do pierwszej. Dominacja Argentyny w młynie oraz fatalna skuteczność Wilkinsona sprawiły, że na kwadrans przed końcem Anglicy przegrywali 3-9. Wówczas na boisko wszedł Ben Youngs, który zastąpił Wiggleswortha. To on uratował synów Albionu przed niechybna porażką zdobywając przyłożenie w 66 minucie.
Anglicy w końcu złapali wiatr w żagle, mieli jeszcze jedna okazją do kolejnego przyłożenia.
Mecz zakończył się wynikiem 13-9.
W drugim spotkaniu grupy B Szkoci bardzo szczęśliwie pokonali Rumunię 34-24. Wszystko zaczęło się zgodnie z planem, przyłożenia Ansbro i Blaira wyprowadziły Szkocję na prowadzenie 15-3 w 20 minucie. Rumunii nie zamierzali jednak składać broni. Dwa celne kopy Dumbravy oraz przyłożenie Lazara i zrobiło się 11-18. Druga połowa to prawdziwy horror. Ambitni Rumunii zdobyli w 66 minucie kolejne przyłożenie i zanosiło się na sensację.
Ostatnie minuty to jednak dominacja Szkotów. W 70 minucie Paterson wyrównał po rzucie karnym, w ostatnich 5 minutach 2 przyłożenia zdobył Danielli i Szkocja wygrała 34-24.
Jeśli podopieczni Robinsona nie wyciągną wniosków z tego spotkania, mogą zapomnieć nie tylko o awansie do ćwierćfinału, ale mieć problem w środowym spotkaniu z Gruzją.
W grupie A w piątek Nowa Zelandia po dobrej grze pokonała Tonga 41-10, natomiast w sobotnim meczu Francja spotkała się z Japonią. Mecz miał niecodzienny przebieg. Początek to zdecydowana przewaga faworyzowanych Francuzów. 3 przyłożenia zdobyte przez Pierra, Trinh-Duca i Clerca wyprowadziły ich a prowadzenie 25-11. Początek drugiej połowy to fatalna postawa Francuzów w defensywie. Drugie przyłożenie Arlidge’a i 2 karne zmniejszyły przewagę do 4 punktów. Gdy wydawało się , że drużyna Japonii może sprawić niespodziankę , do pracy zabrali się Francuzi zdobywając 3 przyłożenia. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 47-21, jednak Japonia pokazała się z bardzo dobrej strony i jest nie bez szans w pojedynkach z Kanadą i Tonga.
W ostatnim sobotnim spotkaniu Fidżi pokonało Namibię 49-25, na uwagę zasługują 4 przyłożenia skrzydłowego Gonevy.
W niedzielnym hicie drużyna RPA wygrała z Walią 17-16. Walijczycy byli o krok od sprawienia niespodzianki i odniesienia dopiero drugiego zwycięstwa w historii nad utytułowanym rywalem. Wyspiarze zaczęli fatalnie i już w 3 minucie przyłożenie dla Springboks zdobył Steyn. Walijczycy nie zamierzali się jednak poddawać, wywierali ciągła presje na RPA zmuszając ich obrońców do błędów. Co prawda nie wypracowali sobie dogodnej sytuacji do zdobycia przyłożenia, jednak celne kopy Hooka sprawiły, że do przerwy przegrywali jedynie 6-10. Druga połowa to niemrawa gra mistrzów świata co świetnie wykorzystali Walijczycy. W 54 minucie przyłożenie zdobył Faletau, podwyższył Hook i zrobiło się 16-10! Wówczas kilku zmian w składzie dokonał Peter de Villiers. Springboks dopięli swego i po przyłożeniu Hougarda ponownie wyszli na prowadzenie. Na kilka minut przed końcem szanse na kolejne 3 punkty miał James Hook , jednak nie wykorzystał rzutu karnego i czeka go teraz bezsenna noc, podobnie jak tysiące walijskich kibiców.
W spotkaniu grupy C Australia pokonała Włochy 32-6, mimo że do przerwy utrzymywał się remis. Druga połowa to zdecydowana przewaga Wallabies, którzy zdobyli cztery przyłożenia ( Alexander, ashley Cooper, O’Connor, Ioane).
W ostatnim niedzielnym spotkaniu Irlandia po słabej grze pokonała USA 22-10. Pierwsze przyłożenie wyspiarze zdobyli w doliczonym czasie gry pierwszej połowy. Słabe zawody zaliczył Jonathan Sexton, nie błyszczał O’Driscoll . Dwa przyłożenia zdobył Tommy Bowe, kolejne dorzucił Rory Best. W ostatniej minucie punktował dla USA Emerick.